Pewnie, że się da! Moje dzieciaki wizyt w gabinecie dentystycznym się nie boją. Nie robią też (już!) wielkich awantur przy myciu zębów. 😀 Na szczęście! I nie jest to jakimś moim wielkim sukcesem, osiągnęliśmy ten stan raczej cierpliwą pracą w pocie czoła i … czytaniem fajnych książek.
O jednej takiej książce, która pomogła nam zgłębić wiedzę o zębach z chęcią dzisiaj Tobie opowiem.
„ZĘBY” WOJCIECH GRAJKOWSKI
To jest książka, z którą można nie tylko oswajać malucha z wizytami u dentysty, ale i wyjaśnić przedszkolakom dlaczego zaczynają im wypadać mleczaki… 🙂 Tak tak. Stało się i u nas, starszakowi zaczęły ruszać się zęby. Sięgnęliśmy więc po książkę, która jest u nas już od kilku miesięcy. Już kiedyś nam pomogła, ale wtedy głównym tematem była „plomba”. 🙂
„Zęby” Wojciecha Grajkowskiego to naprawdę sympatyczny sposób, żeby zapoznać się z tematem zębów. Główną bohaterką jest Pola, którą poznajemy gdy jest jeszcze bezzębnym dzidziusiem. A narzędzia dentystyczne z gabinetu mamy Poli – Lusterko i Zgłębnik nie mogą się nadziwić, że w jej buzi nie ma ani jednego zęba.
Wraz z rośnięciem Poli mały czytelnik zaznajomi się ze wszystkimi etapami rozwoju zębów i dbania o nie – maluch pozna więc: jak przebiega ząbkowanie, i dlaczego trzeba dzień w dzień myć zęby i używać nitki dentystycznej…
… a następnie, dzięki naprawdę ciekawie prowadzonej narracji, wyjaśnione są też rodzaje zębów i etap wymieniania mleczaków na zęby stałe. Poruszony jest również temat próchnicy, zakładania plomby i konieczności używania aparatów ortodontycznych. Dosłownie to pełen przekrój wiedzy o zębach.
Moim zdaniem dzieci czują niepokój przed wizytami u dentystek i dentystów głównie dlatego, że nie wiedzą czego mają się spodziewać. A „wystarczy” cierpliwie udzielać odpowiedzi na miliony dziecięcych pytań i przeczytać kilka razy dobrą książkę.
Wiem wiem, to kawał ciężkiej pracy, ale warto ją wykonać, żeby z mniejszym stresem dziecko mogło wejść na fotel w gabinecie dentystycznym. Żeby pozwoliło zajrzeć sobie w zęby, a nawet mogło uciąć sobie krótką pogawędkę z dentystką lub dentystą. 😉
To jest tak sympatyczna książka, a zarazem rzeczowa i pełna merytorycznej wiedzy, że naprawdę miło się po nią sięga. Bez stresu. Książka jest dla dzieci, ale nie jest dziecinna. A ilustracje przygotowane przez Wojciecha Stachyrę doskonale tłumaczą budowę szczęki, zębów i wyposażenie gabinetu dentystycznego. Nie wspominając ani razu, że trzeba się czegoś bać – a przecież zdarzają się i takie książki.
Well done i chapeau bas Wydawnictwo Dwukropek! 😉
Z tej książki najlepiej skorzystają dzieci w wieku 3-6 lat, to moja osobista opinia potwierdzona badaniami nad dwoma przypadkami małych czytelników. 😉
Mamy też, super książka, wszystko co ważne o zębach. Nasz 4- latek chyba dzięki tej książce chętniej chodzi do stomatologa. Mimo, że na razie i tak mamy tylko wizyty kontrolne, na szczęście. Dorośli też mogą poszerzyć wiedzę, ja np. dowiedziałam się dlaczego mleczaki wypadając nie mają korzeni.