Po czym poznać High Need Baby?

Każdy niemowlak potrzebuje bliskości, każdy płacze, każdy reaguje na docierające do niego bodźce. To oczywiste – takie są dzieci i to w zupełności normalne. Skąd wiadomo więc, że dziecko jest wymagające trochę bardziej i że potrzebuje czegoś znacznie więcej?

O samym fakcie istnienia dzieci wyjątkowo wrażliwych i bardziej wymagających pisałam → o tutaj←. Jednak jedno to wiedzieć, że gdzieś tam na świecie są takie High Need Babies i ich rodzicie stający na głowie, żeby sprostać ich potrzebom. A co innego zidentyfikować takiego malucha u siebie w domu lub najbliższym otoczeniu i zacząć poszukiwać sposobu na podążanie za jego rozwojem. Dla rodziców niesłychanie ważne jest takie rozpoznanie u swojego brzdąca charakteru „hajnida”, żeby zrozumieć, że nie robi się nic źle on taki po prostu jest i nie jest się w swoich trudach osamotnionym – bo wymagających dzieci jest całkiem sporo!

Próby scharakteryzowania dziecka o wysokich potrzebach podjęli się William i Martha Sears. Całkiem nieźle im to wyszło, a wiecie czemu…? To oczywiste – ich czwarte z kolei dziecko (a mają ich osiem) okazało się być „hajnidem” z prawdziwego zdarzenia :). I jak sami niejednokrotnie podkreślają – gdyby los nie obdarzył ich wymagającym dzieckiem, to o rodzicielstwie nie wiedzieli by aż tyle, ile nauczyli się dzięki swoim bardziej wymagającym dzieciom. 🙂 Przejdźmy więc do sedna dzisiejszego posta.

13 cech High Need Babies według Williama i Marthy Sears:

  1. INTENSYWNE – intensywnie i do skutku domagają się spełniania ich potrzeb. Na początku oznacza to, że płaczą wyjątkowo donośnie. Ale tą „intensywność” widać (a raczej słychać) nie tylko w płaczu. High Need Babies wszystko robią na 100% swoich możliwości: łapczywie ssą, śmieją się aż do czkawki i dosłownie w sekundę potrafią zmienić swój nastrój. Są burzliwe i dynamiczne. Co ciekawe już podobno w brzuchu małe „hajnidy” wiercą się i kopią dużo bardziej niż ich rówieśnicy. Można uczyć się od nich determinacji i zawziętości w dążeniu do celu. 😉
  2. NADAKTYWNE – ich mięśnie są ciągle napięte i gotowe do działania. Leżenie i rozglądanie się spokojnie wokół, to nie dla nich – one w tym czasie wybierają ruch. Są wyjątkowo nerwowe, żywiołowe i twórcze. Warto z takimi maluchami pokazać się u fizjoterapeuty, który spojrzy na nie pod kątem wzmożonego napięcia mięśniowego oraz podpowie kilka trików do codziennej pielęgnacji i sposobów noszenia (o tym jeszcze napiszę osobny post … niedługo).
  3. WYCZERPUJĄCE – potrafią pochłonąć całą energię rodziców i kiedy oni padają już ze zmęczenia ich dzieci jeszcze mają siłę na szaleństwa.
  4. CZĘSTE KARMIENIA – dla High Need Babies karmienie to proces, który służy nie tylko zapełnieniu głodnego brzucha, ale jest też okazją do chwili bliskości z mamą oraz sposobem na uspokojenie i ukołysanie do snu. Ostatnio słyszałam, że „hajnidowi” w ciągu dnia wystarczy jedno, ale porządne karmienie: od rana do nocy ;). A w nocy… jak to w nocy karmień również nie brakuje…
  5. DOMAGAJĄCE SIĘ – dzieci, które więcej potrzebują, potrafią też doskonale się tego domagać. Taki mają sposób komunikacji z rodzicami i dopóki nie nauczą się porządnie mówić, ich głośne domaganie pewnie usłyszą też i sąsiedzi. Wymagające dzieci są specami w sygnalizowaniu swoich potrzeb głośno i wyjątkowo niecierpliwie. Od razu napiszę też, że dzieci niczego nie wymuszają. One po prostu tak komunikują swoje potrzeby.
  6. CZĘSTO SIĘ WYBUDZAJĄ – to moja „ulubiona” cecha wrażliwych dzieci… Bo jak to ładnie napisali Searsowie „wymagające niemowlęta potrzebują więcej wszystkiego, poza snem” :).  Pisałam już na Facebooku, o swoich nocnych „potańcówkach” – to próby ukołysania Dawida przy śpiewaniu mu „przetańczyć z Tobą chcę całą noc…..”
  7. NIEODKŁADALNE – kolejną charakterystyczną cechą jest potrzeba kontaktu i bliskości. Najlepiej … cały czas! Uwielbiają więc być noszone i bujane na rękach. Spróbujcie takiego odłożyć do łóżeczka. Mi czasem udaje się odłożyć D. nawet do wózka – gdy już zaśnie na rękach ;).
  8. NIEZASPOKOJONE – rodzice robią dla takiego malucha wszystko – noszą, kołyszą, karmią, wożą, a maluch ciągle chce więcej i więcej i jeszcze więcej… i tak codziennie.
  9. NIEPRZEWIDYWALNE – metodą prób i błędów, licznymi eksperymentami rodzice poszukują sposobów na zaspokojenie potrzeb swojego brzdąca, a kiedy już znajdą to jedno, jedyne rozwiązanie, np. na wieczorne wyciszenie, to… ten sposób po kilku dniach przestaje działać. Tu nie ma nic stałego – przygotować się trzeba na codzienne niespodzianki. Przynajmniej nie trzeba obawiać się nudy i rutyny.
  10. NADWRAŻLIWE – małe „hajnidki” są wyjątkowo wrażliwe na bodźce, łatwo ekscytują się w ciągu dnia i trudno je wieczorem uspokoić. Rodzice na stałe wpiszą sobie do słownika wyraz „przebodźcowany”.
  11. NIEDOTYKALSKIE – część maluchów jest aż tak wrażliwa, że potrzebują znacznie więcej czasu na przyzwyczajenie się do kontaktu fizycznego. Uspokojenie takiego malca to nie łatwy orzech do zgryzienia, bo ani noszenie, ani wiązanie w chuście nie pomogą…
  12. SAMO SIĘ NIE USPOKOI – raczej nie ma co liczyć na to, że wymagające dziecko samo uspokoi się przy dźwiękach pozytywki, szumiącego pluszaka lub przy pomocy smoczka. Przy zasypianiu zdecydowanie potrzebuje pomocy rodzica, a nie gadżetów. Nie próbujcie też metody „na wypłakanie” – to robi dziecku tylko krzywdę.
  13. WRAŻLIWE NA ROZŁĄKĘ – ciężko im zaakceptować innego opiekuna niż rodzica. Potrzebują znacznie więcej czasu na wprowadzenie do ich życia obcej osoby oraz zaakceptowanie nowego miejsca. Adaptacja w żłobku lub przedszkolu to dopiero wyzwanie!

To 13 cech według Williama i Marthy Sears, które dokładnie opisują zachowania brzdąców wymagających więcej i doskonale umiejących swoje potrzeby sygnalizować. Brzdąców, które bardzo wysoko postawiły poprzeczkę swoim rodzicom.

Oczywiście taki wyjątkowo wrażliwy maluch nie musi mieć tych wszystkich 13 cech. Może mieć 12/13 albo 3/13. Ja ciągle zastanawiam się czy drugi syn też jest małym „hajnidem” – ale chyba nie ma się co łudzić, ostatnio jest wyjątkowo aktywny i jak nic widać u niego 8 z 13 cech typowych dla HNB. 😀 Bo z pierwszym to jestem pewna na 100%. 😉

Jednak, to czego doskonale nauczyłam się z moim wymagającymi maluchami to to, że najważniejsze jest umiejętne odczytanie ich potrzeb i szybka reakcja na nie. W przeciwnym razie robi się wyjątkowo głośno. 😉

Skoro napisałam już o budowie i funkcjonowaniu układu nerwowego wysoko-reaktywnego dziecka oraz o tym jak rozpoznać czy dziecko jest z gatunku tych, co zawsze chcą więcej, bardziej i głośniej to pora na znalezienie metody w całym tym szaleństwie 😉

Jeżeli zainteresował Cię opis HNB według Mathy i Williama Sears to polecam lekturę:
„Księga wymagającego dziecka”
5/5 - (1 vote)
(Visited 2 897 times, 1 visits today)

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *