Zanim zaczynam pisać układam sobie zdania w głowie. Wyjmuję laptopa. Siadam. Biorę kilka głębokich wdechów. Oddycham powoli i głęboko. Taki sposób oddychania bardzo dobrze wpływa na pracę całego organizmu, dotlenia mózg i redukuje poziom stresu. Są jednak takie miejsca i taki czas, kiedy głębokie oddychanie bardzo szkodzi, kiedy w ogóle oddychanie szkodzi, bo zamiast świeżym powietrzem oddychamy … smogiem.
Smog przychodzi wraz z październikowym chłodem. Do szafy dokładamy swetry, czapki i ciepłe kurtki. Do diety dodajemy produkty wzmacniające odporność. Do pieca wrzucamy kilogramy śmieci, trochę plastikowych butelek i węgiel. Dużo węgla.
W domu już ciepło, więc można wygodnie rozsiąść się przed telewizorem, włączyć wiadomości i posłuchać o jakimś tam zanieczyszczeniu powietrza, coś tam o normach PM 2.5 i 10, że niby przekroczone. Ale 30 sekund, dwa kanały dalej, temat już inny. Bo po co się tym przejmować, przecież trzeba się wyspać, dzieci do szkoły czy przedszkola zawieść, do pracy pojechać, w korku postać – starym dieslem, bez filtra cząstek stałych i bez katalizatora. Wiadomix. Diesel musi dymić. No i dymi.
Ale komu to przeszkadza…
Mi to przeszkadza i mi to szkodzi. Mojemu Mężowi, moim dzieciom to szkodzi i widzę to każdego dnia. Od października do marca zwłaszcza. Pół roku. Pół życia.
Chociaż „przeszkadza” i „szkodzi” to wyjątkowo delikatne słowo, wobec śmierci blisko 50 tys. Polaków każdego roku. Właśnie tyle umiera nas z powodu chorób wywołanych przez zanieczyszczone powietrze.
Lubię liczby i konkretne dane, więc pokażę Ci ich jeszcze kilka:
-
Na 50 najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie, 33 są w Polsce.
-
W Krakowie liczba dni z przekroczeniem norm zanieczyszczenia powietrza sięga 210, we Wrocławiu 166, a w Warszawie 152. (To dane z 2014 r., więc podejrzewam, że jest już gorzej)
-
Podczas alarmów smogowych, kiedy to normy przekroczone są już o kilkaset procent, umiera o 6 proc. więcej osób. O 11,6 proc. wzrasta częstotliwość zespołu nagłej śmierci łóżeczkowej. Zwiększa się liczba pacjentów z zawałami serca (o 12 proc.) i udarami mózgu (o 16 proc.), a na szpitalnych oddziałach ratunkowych pojawia się 1/3 więcej pacjentów z zaostrzonymi objawami astmy.
-
Kobiety w ciąży narażone na duże stężenie PM 2,5 rodzą dzieci z niższą masą urodzeniową, mniejszym obwodem główki i mniejszą długością ciała. Dzieci te częściej chorują na nawracające zapalenie oskrzeli i zapalenie płuc. Stała ekspozycja na zanieczyszczonym powietrzu kobiety w ciąży wiąże się także ze wzrostem urodzeń dzieci z wadami serca.
-
Osoby wdychające smog częściej cierpią na choroby układu krążenia (w tym miażdżycę, nadciśnienie tętnicze, niewydolność serca, zawału)
-
Przez smog zwiększone jest też ryzyko dolegliwości ze strony układu nerwowego, w tym problemów z pamięcią czy koncentracją. Wśród osób oddychających zanieczyszczonym powietrzem odnotowuje się też częstsze zachowania depresyjne, szybciej starzeje się u nich układ nerwowy, są też bardziej narażone na występowanie choroby Alzheimera.
-
według WHO 30 proc. zapadalności na choroby nowotworowe, a w szczególności raka płuc, gardła i krtani, jest związane ze skażeniem środowiska.
Smog szkodzi wszystkim, którzy nim oddychają. A ja mam takie dziwne wrażenie, że zarówno tu w Warszawie, jak i tam w Krakowie, Wrocławiu, Katowicach i w każdym innym miejscu, gdzie dymią i śmierdzi. Po prostu to zaakceptowaliśmy. Jak nielubianego sąsiada, nie mówimy mu „cześć” ani „dzień dobry”, nie uśmiechamy się do niego na ulicy i nie zapraszamy na kawę, przeklinamy pod nosem kiedy znowu o nim głośno, ale nie robimy też nic żeby to zmienić. Bo się nie da, bo też tu z nami mieszka…
A gdyby tak w walkę ze smogiem zaangażować się jak członek ruchu anty-szczepionkowego w głoszenie prawdy o nop, jak matki czwartego kwartału w dążeniu do dłuższego urlopu macierzyńskiego, jak słuchacze Radia Maryja w składanie życzeń ojcu-założycielowi i jak Filip Chajzer w pomoc Powstańcom. To jestem pewna, że oddychalibyśmy najczystszym powietrzem w Europie.
Ale dopóki nie oddychamy czystym powietrzem, a kolejny dzień w Warszawie smog wyrabia ponad 100% normy, to ja wytaczam mu moją prywatną wojnę domową. By chociaż w domu móc bezpiecznie odpocząć. Cel pierwszy: zakup oczyszczacza powietrza. Cel drugi: rośliny oczyszczające powietrze.
To jak, kto ma już jakieś doświadczenie w wyborze i używaniu oczyszczacza powietrza i się nim ze mną podzieli? 🙂 A może macie w domu rośliny oczyszczające powietrze i wiecie co nieco o ich pielęgnacji? Przyjmę każdą radę, zwłaszcza w temacie roślin, bo co jak co ale w tym temacie jestem kompletnie „zielona”. 😀
Chcecie o smogu w Polsce poczytać więcej, polecam: 1. Blog Mataja.PL "Bezsilność jest wtedy, gdy nie możesz chronić swojego dziecka" 2. Polski Alarm Smogowy 3. "Oddziaływanie zanieczyszczeń powietrza w okresie prenatalnym na zdrowie dziecka" 4. Lista 50 miast z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem 5. "Wyprowadź się z domu na 60% roku, czyli smog w wielkich miastach" - dzieciSaWazne.pl
A za grafikę jak zwykle dziękuję: FixUpStudio!