Plajny Ogród Dobrych Myśli – weekend w rytmie slow.

Deficyt kontaktu z naturą zdecydowanie nam nie grozi! A już na pewno nie musieliśmy się martwić o to podczas weekendu w Plajnach – Ogrodzie Dobrych Myśli. Niecałe 1,5 godziny od Gdyni, jest miejsce, w którym można odpocząć i to z dwójką Brzdąców. Wystarczy…hmm… w sumie to nic nie trzeba robić. Dzieci  same potrafią tam świetnie zorganizować sobie czas.

A to wcale nie takie oczywiste, bo teraz mówiąc „miejsce przyjazne dzieciom” wielu rodziców oczekuje animatorów, sali zabaw, a do tego kina i oddzielnego menu w kuchni dla dzieci. A tu nic takiego nie ma. I pomimo tego moje rozbrykane Brzdące (2 i 4 lata) czuły się tu świetnie. A dzięki temu ja i Mąż też.

Małe dzieci potrzebują kontaktu z naturą i możliwości swobodnej zabawy – na ich własnych, właśnie wymyślonych i tysiące razy zmienianych zasadach. Niby takie proste, a tak często dzieciom właśnie tego w ich codzienności brakuje. Było więc turlanie się po trawie i układanie ścieżki z kamyczków. Był też namiot z koca powieszonego na gumie do skakania – przywiązaliśmy ją do drzew. Czytaliśmy tam ze Starszakiem książki, kiedy Młodszy Brzdąc akurat uciął sobie popołudniową drzemkę. Nasłuchiwaliśmy rechotu żab z pobliskich stawów i klekotania bocianów, które mają tu swoje gniazda. Poszliśmy też popatrzeć co robią krowy na pobliskiej łące. A wieczorem, z umytymi i przebranymi w piżamy Maluchami wyszliśmy oglądać zachód słońca.

W Ogrodzie Dobrych Myśli w Plajnach jest dla dzieci plac zabaw. Obok rosną stare jabłonki, więc chłopcy zbierali małe, zielone jabłuszka, które pospadały z drzew. Do tego trochę liści i patyków – zabawa na pół wieczoru gwarantowana. Im naprawdę nie potrzeba dużo – bezpieczna przestrzeń i niezmącony spokój. Czasem tylko potrzebne było drobne, acz stanowcze przypomnienie, że lepiej jest ze sobą rozmawiać. 😉

A między zabawą, obserwowaniem świata i bieganiem boso po trawie trzeba coś jeść oczywiście. I tu powiem Wam, że Plajny są pełne nie tylko dobrych myśli, ale i pysznego jedzenia. Śniadania i obiado-kolacje, oparte na lokalnych produktach, są prze-pysz-ne. Najlepszą rekomendacją był F. wyjadający z miseczki całą zupę, wylizujący talerz po gofrach i nieśmiało proszący o dokładkę. A ja uwielbiam dobre jedzenie i to w dodatku takie, które nie ja musiałam przygotować. 🙂

 

Po całych dniach pełnych zabaw na świeżym powietrzu nikt nie miał problemu z zasypianiem, ba Brzdące to nawet przespały burze. 😉 Nasz pokój był w stodole, to w niej na dole mieściła się jadalnia, a na górze było miejsce z hamakiem i przytulą przestrzenią do zabaw, gdy trzeba było na chwilę schować się przed palącym słońcem. Stodoła stoi tuż obok pięknego, 300-letniego domu podcieniowego, z uroczymi niebieskimi okiennicami. Jest jeszcze Dom Mariana, w którym też można nocować. A o to by każdy czuł się tu świetnie dbają przesympatyczni właściciele.

Potrzebny mi był taki weekend nic-nie-robienia, a Brzdącom potrzebny był czas i przestrzeń, w której mogą spędzać czas tak, jak chcą.

 

P.S Uwielbiam takie miejsca – z duszą, ciekawą historią i niezmąconym spokojem. Plajny – Ogród Dobrych Myśli, z chęcią tu wrócimy.

Rate this post
(Visited 502 times, 1 visits today)

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *