Zrozumieć Święta Bożego Narodzenia jeszcze jeden raz

Zaczynam rozumieć Święta Bożego Narodzenia na nowo. Mój już-prawie-3-latek zadaje mnóstwo pytań. Bardzo prostych pytań, a na te najtrudniej mi znaleźć odpowiedzi. Szukam ich wytrwale, a potem próbuję ułożyć je tak, żeby on zrozumiał. A dzięki temu, zaczynam rozumieć więcej i ja. To taka moja codzienna, wewnętrzna gimnastyka. Teraz, przed świętami, ćwiczę bardzo dużo.

Mikołajki. Kalendarz adwentowy. Adwent. Choinka. Bombka. Wigilia. Prezent. Święty Mikołaj. Kolędy, Jezus, Bóg. Spróbuję wytłumaczyć to Filipowi, a on za każdym razem spyta „a dlaczego” jeszcze jeden raz. A ja, jeszcze jeden raz, spróbuję wyjaśnić mu sens świąt.

Już sam czas przygotowań do świąt spędzany z dziećmi jest niesamowity i … INNY

Ostatnio Mąż zamawiał do pracy laptopa. Przesyłka była porządnie zabezpieczona – na rogach dodatkowe wkładki zabezpieczające sprzęt przed upadkiem – w kształcie trójkątów. Włożone jedna w drugą wyglądały jak… choinka. Zrobiliśmy choinkę. Farby, brokat, pompony, cekiny. Nie wygląda jak te eleganckie instagramowo-sklepowe drzewka, pełne błyszczących bombek, łańcuchów i delikatnych światełek. Tę choinkę mój syn zrobił sam. Wybrał kolory, pomalował, dodał brokatu, przykleił pompony przypominające bombki i cekiny – wybrał misie i gwiazdy. Sam wybrał. Sam stworzył. Pracował przy niej w skupieniu, a ja obserwowałam jak bardzo jest zaangażowany i jak bardzo szczęśliwy kiedy mógł pokazać swoje dzieło wracającemu z pracy tacie. Bo przecież przygotowania do świąt to szczęście.

Później upiekliśmy też trochę ciastek. Najpierw była próba generalna. Zaprosiliśmy koleżankę z osiedla. Zorganizowaliśmy dzieciom przestrzeń, żeby jak najwięcej rzeczy mogły zrobić same. Zamówiłam kilka foremek: renifer, bałwanek, gwiazdka, choinka i traktor. Poprosił o niego F., „bo tak to sobie wymyśliłem, że lubię takie traktory”. Więc były traktory. Traktory z makiem. Pierwsza radość z robienia ciasteczek, druga z jedzenia „zobacz! Zjadłem mu koło. I teraz traktor jeździ mi w brzuchu”. A przecież przygotowania do świąt to radość.

Każdego dnia siadamy z mężem wieczorem. 22. F. śpi. Mąż już dokończył wieczorną pracę. A malutki D. zaraz pewnie znowu się rozbudzi. Ale teraz jest spokój. Kolejny wymagający dzień z pracą, dwójką dzieci i naszymi emocjami. Kolejny dzień razem, bo święta i przygotowania do nich to ciepło domowego ogniska.

Nasze święta będą kompletnie niefotogeniczne

Na choince będą bombki, które do siebie nie pasują i powiesimy je krzywo i nieproporcjonalnie, bo F. jeszcze wszędzie nie sięgnie, a Dawid będzie przerywał (karmienie, pielucha, raczkowanie, drzemka).

Nie będziemy biegać po sklepach w poszukiwaniach prezentów-na-ostatnią-chwilę i tańszego twarogu na sernik. Wyjście do sklepu z dwójką dzieci i stanie w świątecznych kolejkach to zupełnie nie dla mnie. Zakupy pewnie jak zwykle zrobimy przez internet. Nie będziemy gotować 12 potraw i 5 ciast. Ugotujemy wspólnie jeden obiad na dwa dni, może uda się upiec wegański pasztet i szarlotkę – a F. będzie kroił jabłka i ugniatał ciasto. Ah i kompot! Będzie kompot z suszu, z którego wszyscy będziemy wyjadać rozmiękłe owoce.

Usiądziemy wspólnie przy stole. Ale nie na długo, bo F. będzie chciał zajrzeć w każdy nawet najmniejszy kąt w mieszkaniu cioci, u której będzie Wigilia. A młodszego pewnie trzeba będzie dużo nosić na rękach i uspokajać. Tylu ludzi w jednym pokoju jeszcze nie widział.

Nie ubierzemy się wyjątkowo elegancko. Mąż nie zdąży wyprasować swojej koszuli. A prawie 3-letni F. wybierze ulubioną koszulkę z koparką i za nic w świecie nie da sobie założyć nic innego. I założę się, że na moją ulubioną sukienkę i tak spadnie jedzenie z nieporadnych jeszcze rąk D. i mnóstwo śliny jego z uśmiechniętej buzi.

Nie będziemy jeździć od rodziny do rodziny. To jeszcze nie czas, kiedy dzieci rozumieją i akceptują podróż autem. Nie moich HNB ;). Może teraz najbliżsi przyjadą do nas. A drugiego dnia świąt pójdziemy naszą małą rodzinką na spacer. Tak rzadko razem spacerujemy, nie myśląc o codziennych zmaganiach i o tym, co będzie jutro.

To będą piękne święta.

I Wam chciałabym życzyć takich tylko-Waszych Świąt Bożego Narodzenia. Bez gonitwy po sklepach i nerwowej krzątaniny w kuchni. Świąt pełnych uśmiechów, spokoju i wspaniałej atmosfery. Świąt wymarzonych i wyśnionych. Świąt pełnych radości. I jeśli wierzycie w te swięta tak samo jak ja, to życzę Wam, żeby były pełne Boga.

Rate this post
(Visited 287 times, 1 visits today)

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *