„Księga wymagającego dziecka” – biblioteka rodzica

Wiem, że znalezienie czasu na czytanie książki, gdy ma się wymagające dziecko to niezwykle trudne zadanie. Dlatego gdybym mogła cofnąć czas i przeczytać tylko jedną książkę przed urodzeniem F. to chciałabym przeczytać właśnie tę: „Księga wymagającego dziecka. Pomocna rodzicom dzieci, które więcej płaczą, trudniej zasypiają, częściej się złoszczą – od narodzin do piątego roku życia” – Williama i Marthy Sears. Wtedy wszystko byłoby prostsze i wiedziałabym, że nie jestem sama.

WSPARCIE to pierwsze słowo jakie pojawia się w mojej głowie, kiedy myślę o początkach macierzyństwa. Wsparcie, którego mi brakowało, a w tej książce znajdziecie go mnóstwo i jeszcze trochę. I to wsparcie nie byle jakie, bo od rodziców dziecka wymagającego wszystkiego częściej i bardziej, rodziców High Need Baby. Nic tylko brać garściami i korzystać ;).

„Wychowanie wyjątkowo wrażliwego dziecka ujawni Wasze najlepsze, ale też i najgorsze cechy. Mamy nadzieję, że dzięki naszej pomocy to przełomowe doświadczenie ujawni tylko te najlepsze. (…) Wychowanie wyjątkowo wymagającego dziecka będzie jedną z najtrudniejszych podróży w Waszym życiu. Przyniesie Wam także wyjątkową satysfakcję”

 

– dodają otuchy William i Martha Sears już na wstępie. Bo, to co prawda książka o wyjątkowo wymagających dzieciach, ale skierowana do rodziców starających się swoimi High Need Babies odpowiednio pokierować.

„Księga wymagającego dziecka” to nie tylko opowieść małżeństwa Searsów jak radzili sobie z Hayden, czyli ich czwartym z kolei dzieckiem, wyjątkowo wrażliwym dzieckiem, dla którego to byli w stanie zrobić naprawdę dużo, żeby zaspokoić jej wszystkie potrzeby i żeby czuło się bezpiecznie. To też też próba scharakteryzowania wszystkich dzieci, które chcą więcej i bardziej. Bardzo udana próba, o czym pisałam o tutaj: „Po czym poznać High Need Baby?”.

Znajduje się tu też cały rozdział dotyczący doświadczeń innych rodziców. Dzięki temu kolejni czytający i poszukujący odpowiedzi rodzice wiedzą, że nie są sami. Że takich dzieci jest naprawdę sporo i przede wszystkim, że chociaż ich dziecko wyjątkowo często płacze to oni nie robią niczego źle. Dzięki temu i ja wiem, że nie robię przy swoich małych „hajnidach” niczego źle.

Chociaż Ja i Mąż jesteśmy wyjątkowo uparci w dążeniu do rozgryzania temperamentu F. i D. Uparci pomimo kilku słowom, które trochę do dziś dźwięczą mi w głowie: rozpieścicie go, przyzwyczajacie do noszenia, on tylko wymusza, za długo go karmisz piersią. To tylko smutne stereotypy, które gdzieś tam ciągle tkwią w świadomości wielu, ale William i Martha Sears doskonale pomagają z nimi walczyć.

I tak oprócz kilogramów wsparcia w „Księdze wymagającego dziecka” jest też dodatkowe mnóstwo ZROZUMIENIA i tego, czego potrzeba najwięcej, czyli POMOCY. W kolejnych rozdziałach (a jest ich łącznie 15, w 3 częściach książki) są konkretne rady i wskazówki jak radzić sobie z wyjątkowo wrażliwym dzieckiem i jak samemu się w tym wszystkim odnaleźć. Więc jest m.in. o:

  • płaczu dziecka i dlaczego wypłakiwanie się jest zawsze złe

  • uspokajaniu malucha ruchem, dźwiękiem i dotykiem

  • usypianiu

  • karmieniu piersią

  • przyczynach nadwrażliwości

  • skutecznej komunikacji z dzieckiem

Jest więc dokładnie o tym, czego rodzice „hajnidów” szukają wnikliwie w internecie, szukają wytrwale w rozmowach z innymi rodzicami, szukają cierpliwie w rozmowach ze swoimi rodzicami. Jednak zawarte w niej treści są przede wszystkim SPÓJNE czego trudno się doszukać w poradach zbieranych z różnorodnych źródeł zbliżonych do wujka Google i nie do końca poznanych matek z placów zabaw. Wskazówki są też AKTUALNE – uzupełnione o aktualną wiedzę medyczną, czego często brakuje naszym rodzicom, którzy swoje dzieci (czyli nas) wychowywali jakieś 20-30 lat temu. A William i Martha Sears mają również niesamowity AUTORYTET, który wypracowywali latami tworząc ideę rodzicielstwa bliskości.

Dla mnie to książka, po którą sięgam często i chętnie, bo wiem, że zawsze znajdę w niej wartościowe informacje i wskazówki. Jestem pewna też, że jeszcze nie jeden raz o niej tutaj przypomnę. Crème de la crème dla rodziców wyjątkowo wrażliwych brzdąców. 😉

  A Wam jakie książki najbardziej przydały się w opiece i wychowaniu dziecka? Polećcie mi tytuły, a ja z chęcią coś przeczytam, w pierwszej wolnej chwili 😉

Rate this post
(Visited 423 times, 1 visits today)

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *