„Alfabet” – wartości, z którymi idziemy w świat

Szkoła nie działa, a przynajmniej nie dopóki jest w takiej formie jaką znamy obecnie. Dopóki skupia się na nauczaniu dzieci, w jednym budynku, przekazując im wiedzę niezbędną do zdania kolejnego egzaminu i wypełnieniu poprawnie jednego z wielu testów – nie działa. Tylko jak i czym ją zastąpić?

I to jest właśnie ten największy problem z jakim będziemy się teraz zmagać w dziedzinie edukacji. Tak myślę. A przynajmniej będą zmagać się z nim ci, którzy w obecny system szkolnictwa już dawno zwątpili. Pewne rzeczy musimy po prostu wymyślić na nowo.

Pewnie już wiesz, że na punkcie edukacji mam małego bzika. 🙂 Przecież widać to było jak na dłoni w moich poprzednich wpisach np.: o książce Mikołaja Marceli ” Jak nie spieprzyć życia swojemu dziecku”,  czy też o najciekawszych edukacyjnych TEDach. Dzisiaj pokażę Ci książkę i film, które dają mnóstwo tematów do dyskusji o wyglądzie szkół na świecie, które wskazują słabe strony systemu edukacji – z perspektywy pracodawców, nauczycieli, ale też najważniejszego elementu tej układanki:  próbujących nauczyć się jak żyć  – dzieci

Będzie kilka kolorowych zdjęć, moich własnych myśli i całe mnóstwo ciekawych cytatów do przemyślenia! 😉

„Nasz zachodni model tak zwanego nowoczesnego, postępowego społeczeństwa osiągnął swoje granice i utknął w martwym punkcie, a z drugiej strony sprzedaje się go, jako patent bez alternatywy. Ani to jednak zaszczytne, ani odpowiedzialne, propagować na świecie jako jedyne rozwiązanie coś, co od dawna jest przestarzałe.”

„ALFABET” – FILM I KSIAŻKA 

„To jak jesteśmy przygotowywani do życia, zależy więc od tego, jak jesteśmy wychowywani, uspołeczniani i ostatecznie też kształceni, innymi słowy, od tego, jaki „alfabet” zostanie nam narzucony i z jakim pójdziemy potem w świat”.

Film „Alfabet” powstał jako pierwszy (2013 r.), następnie, jako uzupełnienie wydana została książka (2018 r.). I jedno i drugie jest naprawdę warte uwagi. To spojrzenie na współczesny system edukacji w różnych krajach i na różnych kontynentach, który przez sztywny system kształcenia i oceniania pozbawia dzieci tego, co mają najcenniejsze: kreatywności i ciekawości do odkrywania świata.

„Gdy dorastamy, przejmujemy opinie, osądy, odpowiedzi i dogmaty naszego otoczenia, które daje nam stale do zrozumienia, co jest dobre a co złe, co poprawne a co nie, co piękne a co brzydkie, co pożądane a co niewskazane. W związku z tym uczymy się ograniczać samych siebie tak bardzo, że jakakolwiek kreatywność jest zduszona w zarodku.”

 

CHINY

CHINY,  pokazane są  z perspektywy nauczyciela i ucznia. Yang Dongping to profesor pedagogiki na Uniwersytecie Przyrodniczym w Pekinie i komisarz rządowy ds. edukacji.  Jednak to postać jedenastoletniego Q Peia dała mi najwięcej do myślenia. Wychowuje go babcia, bo rodzice pracują z dala od domu (jak znaczna część Chińczyków, pracują z dala od domu) i nie mają możliwości wychowywania syna. Q Pei opisuje swoją codzienność: pełną szkolnych lekcji, prac domowych, korepetycji i konkursów. Bez wolnych weekendów. Ma od dziecka wpajane, że nauka jest najważniejsza i tylko gdy będzie najlepszy uda mu się dostać na studia, a następnie otrzymać dobrą pracę. Pracę w Chinach, kraju który przoduje w rankingach PISA (Programme for International Student Assessment), badaniu porównującym poziom umiejętności uczniów m.in z Europy, Azji, Australii i obu Ameryk.

„Dla ludzi stąd przyszłość jest więcej warta niż teraźniejszość. Każda rodzina wydaje ostatnie pieniądze, żeby wysłać dzieci do jak najlepszej szkoły, a my widzimy, że od wszystkich dzieci naprawdę można wyegzekwować bardzo dużo.”   Komentarz Andreasa Schleichera, wynalazcy testu PISA.

Zarówno w filmie jak i książce jest jeszcze kilka miejsc, w których wypowiadają się uczniowie np. z Niemiec. Ich odczucia są bardzo podobne: szkoła zajmuje uczniom zdecydowaną większość życia, bez możliwości odpoczynku, bez szansy znalezienia własnego hobby. 

STANY ZJEDNOCZONE

Powszechne testowanie i porównywanie wiedzy, którą zdobyli uczniowie na poszczególnych etapach edukacji spowodowało, że to co nie jest objęte testami przestało być nauczane (na wartości najbardziej utraciły takie dziedziny jak sztuka, muzyka, sport). Nie tylko w USA, w UE też, w Polsce tak samo – wystarczy spojrzeć na to jak dużo czasu zajmuje w liceum przygotowanie do zdania matury – uczenie, jak dobrze wypełnić arkusz maturalny i że tylko jedna odpowiedź może być poprawna.

Na podstawie osiągniętych przez uczniów wyników powstają rankingi szkół. Czy są miarodajne? W USA w zależności od osiągniętego wyniku szkoły dostają dotacje, te które wypadają kiepsko obarczone są sankcjami, albo są zamykane.

„W rzeczywistości wszystkie te testy i rankingi to narzędzia marketingowe, służą krótkoterminowym interesom gospodarczym i nie mówią nic o jakości edukacji. Rankingi stanowią narzędzie rywalizacji, ale czy w edukacji muszą być zwycięzcy i przegrani? Badacze wielokrotnie wykazywali, że rankingi w edukacji i wielu innych dziedzinach tylko pogłębiają nierówności społeczne.”

 

MALORT

Arno Stern, wynalazca Malortu – prostej pracowni malarskiej z kartkami na ścianach i farbami, w której po prostu pozwolił dzieciom malować co chcą i jak chcą. Przestrzeń taką organizował następnie w przeróżnych częściach świata.

„Paryżanie, nomadzi afrykańskiej pustyni czy mieszkańcy dżungli – wszyscy bez wyjątku rysują te same rzeczy, chociaż ani ich kolor skóry, ani kultura czy otoczenie nie wskazują najmniejszego podobieństwa.” 

W przestrzeni Malortu, podczas zabaw malarskich, dzieci i dorośli też nie  malują obrazów „gorszych” i „lepszych” malują takie jakie chcą, mogą się swobodnie wyrażać, a dzięki temu wzmacniają swoją osobowość. Tu nikt ich nie ocenia i nikt nie mówi, co i jak mają namalować – w tej społeczności nie ma konkurencji.  Czy da się taką społeczność zbudować w szkole?

„Zdobywanie wiedzy odbywa się poprzez zainteresowanie daną tematyką, samodyscyplina powstaje z radości, którą człowiek czerpie z robienia rzeczy, które go interesują.”

Budowanie społeczeństwa wiedzy, kosztem nabywania umiejętności praktycznych.  Hierarchia zawodów, zamiast skupianie się na tworzeniu sieci współpracy.  Film i książka są pełne tematów, które w końcu trzeba wziąć na klatę i przemyśleć, a potem przebudować. Nie za dekadę czy dwie. Na to już nie ma czasu.

„Gdyby słowo edukacja zastąpić słowem relacja wówczas świat nagle zacząłby wyglądać zupełnie inaczej. Każdy z nas doświadczył tego, że ani szkoła, ani czas poświęcony nauce nie umacniały nas i nie dodawały odwagi. Czyniły to bliskie osoby, które obdarzyły nas zaufaniem i szacunkiem”

Cały film Erwina Wagenhofera można obejrzeć na VOD.PL. Zapowiedź dostępna jest np. o tutaj: 

Książka została uzupełniona o niepokazane w filmie fragmenty wywiadów, a także (dla mnie to chyba najważniejsza dodana w książce część) wycinki z dziennika André Sterna, który spisuje swoje przemyślenia na temat rodzicielstwa, bycia tatą małego Antonina – chłopca, który dorastał w trakcie prac nad filmem i książką. Andre Stern (może już go znasz?) wraz z żoną Pauline postanowili, że będą wychowywać dziecko w zgodzie z jego naturą i w miarę możliwości organicznym środowisku. W książce wstęp zatytułowany zaczyna się od:

„Ostrzeżenie. 
Antonin jest prawdziwie wolnym dzieckiem, szanujemy jego spontaniczne upodobania i predyspozycje.
Ale jest zupełnie zwyczajnym dzieckiem”

Na początku trochę mnie to rozbawiło, to „ostrzeżenie”, ale potem dokładnie zrozumiałam. To zwrócenie uwagi na to, żeby przede wszystkim nie oceniać drogi, jaką wybrali rodzice Antonina tylko spróbować zrozumieć. Antonin (tak jak jego ojciec) nie jest posyłany do szkoły i nie jest kształcony według innych określonych dokładnie metod (waldorfska, montessoriańskiej, homeschooling’u itp.). Jego rodzice postawili sobie za cel pozwalać mu rozwijać się w swoim tempie i kształcić się w tym zakresie, którym się aktualnie interesuje.

„Najważniejsze są przychylność, szacunek i zaufanie, nic nie kosztują i pozostają dostępne dla wszystkich ludzi. Resztę wnosi spontanicznie dziecko: zabwę, imitację, wyobraźnię, zachwyt, ciekawość, poczucie więzi i wzrastanie – to wszystko wrodzone predyspozycje człowieka. Wszyscy przychodzimy z nimi na świat.”

To naprawdę bardzo ciekawa lektura, która zaskakuje, zadziwia i stawia mnóstwo pytań o to jaki jest współcześnie cel kształcenia dzieci. I czy możliwe jest aby bawić się przez całe życie? 

Mam nadzieję, że tak ja obejrzysz ten film i/lub przeczytasz książkę. Ja wybrałam tylko małe fragmenty, tylko małą część, która zainteresowała mnie najbardziej. Ty znajdziesz tam na pewno całe mnóstwo tematów dla siebie.

Wiesz, tam podkreślano tam jeszcze jedną ważną myśl: w przypadku edukacji dzieci ważne są decyzje podejmowane nie tylko przez nauczycieli, ale przede wszystkim przez rodziców. I to właśnie na nas, rodzicach, spoczywa największa odpowiedzialność za edukację dzieci.


KSIĄŻKA: "ALFABET
Erwin Wagenhofer, Sabine Kriechbaum, André Stern.
Wydawnictwo Element

FILMDOKUMENTALNY : "ALFABET"
REŻYSERIA: Erwin Wagenhofer
SCENARIUSZ: Erwin Wagenhofer, Sabine Kriechbaum
Rate this post
(Visited 435 times, 2 visits today)

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *